Przez ten film straciłam 2 godziny z życiorysu :(

Cóż... Mi ten film sie podobał. Ale masz w sumie troche racji. Szczerze mówiąc nie lubię obrzydliwych scen ociekających krwią, ale mogło sie tutaj troche wiecej dziać. Jedną rzeczą, która mnie rozśmieszyła była Ginewra. Cała jej postać. To było wręcz smieszne. Po 1: zabrakło im chyba pięniędzy na sukienki. Wokoło mróz, snieg, chłód, a ona zapierdziela po śniegu w leciutkiej sukience i płaszczyku...urocze:P Albo scena walki: wszyscy ubrani w zbroje, tarcze miecze itd, a nasza Ginewra biega po polu bitwy w kusej spódniczce i topie z rzemyków. I nawet się nie zadrasnęła:D Cóż za umiejętnośc. W ogóle, jak można było zrobić z Ginewry waleczną księżniczkę dzikiego plemienia???Zapomniałam nazwy:)
Podobała mi sie kompania Artura, w szczególności przystojny Lancelot;), Cliwe Owen grał dobrze, muzyka i zdjęcia były piękne.
Ogólnie oceniam 8/10