Poprawcie mnie jeśli się mylę :) Nie znam się za bardzo na takich rzeczach, ale...
Finałowa bitwa
Jedna armia atakuje mur/fortyfikację. Druga grupa - chcę go obronić.
Jest nas jednak mniej, jesteśmy gorzej uzbrojeni, mamy głównie lekką piechotę i łuczników.
Co robimy?
Włazimy w krzaczory, zdejmujemy wszystkich z muru, otwieramy bramy przed atakującymi. Ostrzeliwujemy ich, po czym ruszamy na nich swoimi siłami.
Czy tylko mi wydaje się to kompletnym idiotyzmem?
No bo chyba w innym celu budowało się takie przeklęte mury i wały obronne, co?
Ich zastosowanie było chyba jednak ździebko większe niż prezencja i otwieranie bram przed napastnikami.
Może chodziło o to że chcieli sasów rozbić raz a dobrze a nie tylko obronić. Nie wiem, tak to sobie kombinuje.
Możliwe, że byli tak pewni zwycięstwa (miażdżąca przewaga liczebna itp), że po prostu chcieli być pewni, że wszystkich łatwo wyrżną, oraz że Sasi zobaczywszy niezliczone zastępy wroga - nie uciekną.
Szkoda tylko że w filmie nic o tym się nie zająknęli nawet. Pokazywali to jako wręcz dramatyczną, wyrównaną walkę, w której to 6 konnych samotnie rzuciło się na armię wroga (za pomoc mając li tylko dym). Szczególnie, że sam dowódca w skład tej 6 wchodził.
Pewnie po prostu - nakręcono to tak, bo bitwa w otwartej przestrzeni jest bardziej efektowna i łatwiej tam wpleść niesłychanie dramatyczne pojedynki 1 na 1.