Film 4/10; być może 4 to nawet za dużo dla tego filmu, ale trzymam się filmwebowskiej skali - "poniżej oczekiwań"
Widząc choćby 2 minutową zajawkę tego filmu można było się spodziewać czegoś w stylu: "weź dowolny fragment z historii świata, podlej sporą ilością hollywoodzkiego, mdłego sosu, wymieszaj z paroma znanymi nazwiskami, posyp z wierzchu efektami specjalnymi, zeżryj i wysraj".
But Leo, why?! Czemu aż tak źle?
Grzech śmiertelny dla takich produkcji - nieziemska nuda(scenariusz - groza, nie wiem, czy w założeniach miało to mieć jakieś konotacje z historią; wolę o tym nie myśleć) i pustynia w kwestii klimatu!
Już produkcje klasy B o Królu Arturze, które zwykłam oglądać jako dziecko były bardziej wciągające i z większym polotem.
Poza tym ubawiłam się bardzo serdecznie, kiedy Panna Keira-jedna-mina-Knightley odziana w kusą skórkę, siekała uzbrojonych po zęby, szkolonych od chłopięcych lat żołnierzy.
Oszczędzając palce, nie będę wymieniać już dalej, powiem tylko co i wszyscy wiemy - bieda i syf, trzymaj mnie Panie z dala od takich produkcji.
PS
Gwoli sprawiedliwości muszę nadmienić, iż scena bitwy na zamarzniętym jeziorze była całkiem miła dla oka.