No nie wiem czy doczekasz się filmu historycznego bo jednak film w dalszym ciągu głównie opiera się o legende chyba że Merlin czarodziej istniał naprawdę ?!

większość postaci z mitów arturiańskich miała swoje pierwowzory. nie wiem czy w filmie merlin będzie czarodziejem czy może tylko bardem-szamanem (tak by mi pasowało) mam jednak nadzieje,że autorzy sięgna rzeczywiscie po oryginały postaci a nie późniejsze wymysły z romansów arturianskich.
coz,jutro sie przekonam.czekam z niecierpliwoscia,bo rzeczywiscie taka piekna epoka jak v/vi w jest traktowana przez kino po macoszemu. pozdrawiam wszystkich historykow,zwlaszcza mediewistow:)

Miałeś rację, Merlin jest bardem-szamanem Piktów (pra'Szkotów). Byłem widziałem, Epos niesamowity i tak samo pokazany. Prawie wszystko jest perfekcyjne i oglądając to o godz 0:05 byłem naprawdę pod wrażeniem.

Heh Merlin nie jest racej żadnym bardem-szamanem, nie układa pieśni ani nie śpiewa co zazwyczaj czyni bard, a szaman kojarzy się bardziej z plemieniami afrykańskimi. Merlin w filmie jest przywódcą Piktów i druidem. A pozatym film jest świetny!!

Właśnie-druidem, przywódcą. W takim rozumieniu uzylem okreslenia bard-szaman, majac tu na mysli postac kaplana i przywodcy zarazem. Byc moze bard kojarzy Ci sie raczej ze slodkim wedrowcem ukladajacym piesni (takiemu wizerunkowi odpowiada francuski trubadur), jednak postac ta to rowniez druid,kaplan,szaman,czarodziej... wlasnie celtycki bard. To on jest medrcem, wodzem czy doradca, kaplanem i sumieniem spolecznosci. Pelni te wszystkie funkcje.Takiego Merlina mialem na mysli. I w filmie w zasadzie takiego otrzymujemy.
A nawiazujac juz do filmu...rozczarowalem sie.

No może i tak jednak bard kojarzy się właśnie z wędrownym muzykiem, często i potrafiącym posługiwać się bronią, tak jest przedstawiony w większości ksiązek i rpg. Co do filmu według mnie jest całkiem porządną produkcją.

witam

cóż moge rzec - zawiedziesz się sromotnie. takiego szajsu od strony historycznej już dawno nie widziałem - Artur jako wojownik-sarmata o wybitnie aryjskich rysach do tego mieszkający w jurcie to ubaw po pachy, a stwierdzenie jakie słychać na wstępie "archeologia dostarcza coraz wiecej dowodów..." to nic jak tylko kolejna gadka-szmatka bo ja nigdy nie słyszałem aby jakikolwiek poszanowania godny archeolog dostarczył takowych dowodów - bardziej mi sie to kojarzy z pozycjami typu "archeologia zakazana" niż solidnie opracowanym filmem. aczkolwiek sporo w tym filmie dobrego kina (o efekty i grę kamery mi głównie chodzi) to jednak te psute są przez tendencyjny motyw miłości i mroczną scenerię otaczającą sasów która sięga komizmu. podsumowując - jeśli historia jest Twoją pasją to podaruj sobie ten film, lecz jeśli niekoniecznie nastrój psuje Ci konfrontacja obrazu z historią to polecam film na np. randkę..

pozdrawiam

No cóż jeśli tak to podajcie mi jakieś fakty historyczne na temat arutra i gdzie to znależliście.
Przecież to nie jest do końca film historyczny jak mowił reżyser tylko inaczej opowiedziana legenda o Arturze, bez celtyckiej fantastyki. Nie ma wiele wspólnego z historią podobnie jak np. Gladiator. Ale sam film uważam że jest niezwykle udany.

film mial pokazac prawdziwa historie ktora zainspirowala legende. pokazal raczej legende, ktora tworzy nowa historie. tzw faktow nie ma.sa za to przeslanki.oczekiwalem ze to wlasnie one zostana wykorzystane przez tworcow do podstawy scenariusza. niestety jak to czesto bywalo tworzy sie zupelnie wymyslone bajki typu sarmaci.tarzalem sie ze smiechu jak to zobaczylem,bo wyszlo ze rycerze artura to przodkowie naszej szlachty...taaak,ten kto to wymysil nawet nie wie ze nasi przodkowie z pewnoscia by sie ucieszyli.niestety,bajki to odobne do tych ktore i oni tworzyli.
artur rzymianin...bardziej rzymski niz rzym...wyznawca doktryny pelagiusza(no to moze jeszcze....przynajmniej pojawily sie zupelnie neiznane postacie historyczne,moze ktos sie nimi zainteresuje-pelagiusz i germanus)..... beznadziejne teksty o wolnosci i rownosci...w V wieku...ech...
sadzilem.ze bedzie to opowiesc o celtyckim arturze i jego walkach z sasami.to mowia kroniki.to jest ta prawda,ktora pozniej przeksztalca sie w romanse arturianskie.okazuje sie jednak ze kino nie dostrzega sredniowiecza,uparlo sie na starozytnosc i bedzie szukac wszedzie swych rzymskich korzeni.kurcze-to ono jednak jest sredniowieczne.czyzby dazyli do odbudowy imperium?
zastanawiam sie dlaczego nie kreci sie filmow o panstwach starozytnej mezopotamii-w obecnej sytuacji moglyby byc bardzo wartosciowe,wniesc powiew demokracji do tego rejonu:)

Sarmaci, plemiona koczowniczo-pasterskie pochodzenia irańskiego, spokrewnione ze Scytami, które emigrując z Centralnej Azji poprzez południowy Ural w VI-IV w. p.n.e., stopniowo zasiedliły tereny między Donem a Morzem Aralskim. W IV w. p.n.e. Sarmaci przekroczyli Don wypierając Scytów i docierając w końcu I w. p.n.e. do Dunaju, gdzie weszli w kontakt z imperium rzymskim.

W II-III w. prowadzili wojny z Rzymem, najeżdżając m.in. na Dację i rejony dolnego Dunaju. Pod naporem Gotów, Słowian i Hunów część Sarmatów przeniosła się na teren prowincji naddunajskich, uznając zwierzchnictwo Rzymu. Część powędrowała wraz z Germanami do Hiszpanii i Afryki Północnej. Pozostali osiedlili się w górach Kaukazu i ulegli asymilacji.

Podstawą gospodarki Sarmatów była hodowla, pasterstwo i wyprawy łupieżcze. Istotne miejsce w społeczności Sarmatów zajmowały kobiety, często noszące broń i posługujące się nią na równi z mężczyznami. Prawdopodobnie wojowniczki sarmackie były dla Greków pierwowzorem Amazonek. W wiekach późniejszych nazwę Sarmaci rozciągnięto także na inne ludy. Mianem Sarmacja określano od I w. n.e. obszary na północ od Dacji, Morza Czarnego i Kaukazu. W okresie późnego renesansu i baroku szlachta polska często wywodziła swoją genealogię od rodów sarmackich.

hehe no to teraz wstań, otrzep ubranie, popraw włosy i złóż piękny ukłon w strone scenarzysty z przeprosinami, bo wynika że to sarmaci mogą mieć za złe naszym przodkom co nie co....:P

ja dzisiaj widziałem ten film na kompie (z czarnego z 7 zela) no i powiem ze nic ciekaweego!!!!!!

na kompie to zawsze jest nic ciekawego
tyle tylko, że zaliczone