Recenzja filmu

Król Artur (2004)
Antoine Fuqua
Clive Owen
Keira Knightley

Ciemne Wieki w ciemnym filmie

Antoine Fuqua stara się chyba udowodnić, że jest bardziej wszechstronnym reżyserem, niż w rzeczywistości. Zaczynał od akcji, potem przez film z elementami komedii przeszedł do sensacji (gdzie
Antoine Fuqua stara się chyba udowodnić, że jest bardziej wszechstronnym reżyserem, niż w rzeczywistości. Zaczynał od akcji, potem przez film z elementami komedii przeszedł do sensacji (gdzie zdecydowanie odniósł największy sukces - "Dzień próby"), później było kino wojenne, a teraz zabrał się za epickie widowisko historyczne. Ambicji odmówić mu nie można, ale czy "Król Artur" to film godny twórcy przeboju z Denzelem Washingtonenm i Ethanem Hawkem w rolach głównych?

O produkcji było głośno na długo przed premierą, czemu trudno się dziwić, zważywszy na nazwisko producenta, Jerry'ego Bruckheimera. Wraz z reżyserem podkreślał we wszystkich możliwych wywiadach, że ich wersja klasycznej już legendy będzie daleko inna od dotychczasowych jej ekranizacji. Miało być mrocznie, realistycznie i brutalnie, ale przede wszystkim, obiecywano rzucenie trochę światła na życie człowieka, o którym wiadomo w sumie tylko tyle, że może istniał, a może nie. Miejsca na spekulacje jest więc dużo. I rzeczywiście, "Król Artur" w zasadzie jest układanką z kilku niezwykle widowiskowych scen, które połączyły bardziej lub mniej intrygujące domysły. Przyznam, że mi pomysł, jakoby Rycerze Okrągłego Stołu byli przodkami Sarmatów, nawet się podoba. Pytanie tylko, czy to w jakikolwiek sposób uratuje ten film?

Proces urealnienia wydarzeń rozpoczęto od usunięcia wszystkich charakterystycznych dla fantastycznego świata scen i zastąpienia ich wyglądającymi podobnie, ale już jednak nie tymi samymi – okrągły stół czy wyrwanie miecza, scenarzyści, David Franzoni i John Lee Hancock, obdarli z mistycznej otoczki, zastępując ją dość drętwym, aczkolwiek, logicznym wyjaśnieniem. Niestety, jak to z reguły bywa, gdy chce się odmitologizować legendę, pozostaje w fabule bardzo niewiele. W zasadzie, w tym przypadku, tylko młócka na miecze i wątpliwy morał. Rzymski legionista Artur (Clive Owen) oraz resztki jego sarmackich rycerzy, których lata temu wzięto na przymusową służbę, odpracowali swoje i chcieliby już wrócić do rodzinnych stron. Niestety sam papież ma wobec nich inne plany. Zanim będą mogli odejść, będą musieli wypełnić jeszcze jedną misję, mianowicie uratować przed nadciągającą, dowodzoną przez Cedrica (świetny Stellan Skarsgard) armią Saksonów, pewnego rzymskiego osadnika, którego syn ma spore szanse na papieski stołek.

W Hollywood panuje teraz moda na wielkie widowiska, w których tysiące facetów siecze się mieczami i ponabijać na włócznie. Zaczęło się od świetnego "Gladiatora", później przez "Aleksandra" i "Troję" było co raz gorzej. Film Fuqua jest niewątpliwie lepszy od wypocin Stone'a i Petersena, ale dziełu Scotta nie dorasta nawet do pięt. Przede wszystkim dlatego, że wpisuje się w nowo powstałą konwencję, w której pierwsze skrzypce grają odniesienia do aktualnej sytuacji politycznej, gdzie wredni Saksoni to terroryści, z którymi walczą dobrzy Amerykanie o wolność, pokój i takie tam cnoty. Zresztą poprawności tu bez liku. Artur co rusz szerzy swoje demokratyczne poglądy (nie te czasy!), a Ginewra (Keira Knightley), mimo przynależności do płci pięknej, na polu bitwy zaciska zęby, krzyczy i wymachuje mieczem, jakby drzemały w niej siły pięciu rosłych chłopów.

"Król Artur" pozbawiony został na dodatek jakichkolwiek emocji i sensacji Ciemnych Wieków. To nie ta wielowątkowa historia jak w "Gladiatorze". Motywacje bohaterów są niejasne i raczej irracjonalne. Jedynie Cedric robi, co powinien – łupie, niszczy, pali i nie zmienia wyrazu twarzy do końca. Z takim wodzem, najodważniejsi nie chcieliby się spotkać na udeptanej ziemi. Jednakże, pod pewnymi względami, film spełnia oczekiwania. Jest realistycznie i poważnie, a w wersji reżyserskiej – nawet brutalnie. W ogólnym rozrachunku, bronią się tylko kostiumy, zdjęcia Idziaka (bitwa na zamarzniętym jeziorze!) oraz pompatyczna muzyka Zimmera. I jeśli komuś to wystarczy...
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Legenda o królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu to opowieść, którą zna z pewnością każde dziecko w... czytaj więcej
Kilka dni temu zafundowałam sobie czysty relaks, jakim jest pójście do kina. Miałam dość podły humor,... czytaj więcej
AKCJA! U schyłku V wieku naszej ery, tuż przed upadkiem cesarstwa rzymskiego, zacny rycerz Artorius,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones